Papież Franciszek - Kraków, 2016.07.31 - Światowe Dni Młodzieży. / Fot. ks. Tomasz Malesza

Zmarł Papież Franciszek

W Poniedziałek Wielkanocny, 21 kwietnia 2025 r., o godzinie 7.35 w Domu Świętej Marty zmarł Papież Franciszek (1936 – 2025). Pogrzeb papieża Franciszka odbył się w sobotę 26 kwietnia 2025 r. o godz. 10:00 rano na placu Świętego Piotra. Zgodnie ze swoją wolą Papież Franciszek został pochowany w rzymskiej Bazylice Matki Bożej Większej (Santa Maria Maggiore).

Informację o śmierci Papieża Franciszka przekazał przed godz. 10 z kaplicy Domu Świętej Marty kamerling Świętego Kościoła Rzymskiego kard. Kevin Farrell.

Najdrożsi bracia i siostry, z głębokim bólem muszę ogłosić śmierć naszego Ojca Świętego Franciszka. O godzinie 7.35 tego ranka biskup Rzymu Franciszek powrócił do Domu Ojca.

Całe jego życie tu na ziemi było ofiarowane w służbie Panu i Jego Kościołowi. Uczył nas wiernego życia wartościami Ewangelii, odwagi i uniwersalnej miłości. W szczególny sposób troszczył się o biednych i osoby marginalizowane.

Z ogromną wdzięcznością za jego przykład prawdziwego ucznia Pana Jezusa powierzamy duszę Papieża nieskończonej miłosiernej miłości Trójjedynego Boga.”

OJCIEC ŚWIĘTY FRANCISZEK – JORGE MARIO BERGOGLIO

urodzony 17 grudnia 1936 r. w Buenos Aires w archidiecezji Buenos Aires (Argentyna)
święcenia prezbiteratu otrzymał 13 grudnia 1969 r.
wieczystą profesję złożył 22 kwietnia 1973 r.
mianowany biskupem pomocniczym Buenos Aires 20 maja 1992 r.
święcenia biskupie otrzymał 27 czerwca 1992 r.
arcybiskup Buenos Aires od 28 lutego 1998 r.
kreowany kardynałem 21 lutego 2001 r.
wybrany na Urząd Piotrowy 13 marca 2013 r.
uroczyście rozpoczął pontyfikat 19 marca 2013 r.
266. Następca Świętego Piotra
zmarł 21 kwietnia 2025 r.

87 lat temu urodził się Jorge Mario Bergoglio, który od 13 marca 2013 jest 266. biskupem Rzymu jako papież Franciszek. W chwili wyboru miał 76 lat i do tego czasu przez 15 lat był arcybiskupem metropolitą swego rodzinnego miasta – Buenos Aires. Do 2011 przed dwie trzyletnie kadencje był przewodniczącym episkopatu swego kraju.

Jest pierwszym Argentyńczykiem i w ogóle mieszkańcem Ameryki, a także pierwszym jezuitą, który został wybrany na najwyższy urząd w Kościele katolickim. Również jako pierwszy przybrał imię Franciszek. Jak sam powiedział tuż po pierwszym ukazaniu się zgromadzonym na Placu św. Piotra, kardynałowie wybrali papieża „z końca świata”.

Obecny papież urodził się 17 grudnia 1936 w Buenos Aires jako jedno z pięciorga dzieci w rodzinie włoskiego imigranta – pracownika kolei. Z wykształcenia jest technikiem chemikiem. 11 marca 1958 wstąpił do Towarzystwa Jezusowego – nowicjat odbywał w Chile, gdzie kształcił się w zakresie przedmiotów humanistycznych, a następnie w Kolegium św. Józefa w podstołecznym San Miguel, uzyskując tam licencjat z filozofii. Studiował następnie literaturę i psychologię w Kolegium Maryi Niepokalanej w Santa Fe i w Kolegium Zbawiciela w Buenos Aires.

13 grudnia 1969 wyświęcił go na kapłana ówczesny metropolita Córdoby abp Ramón José Castellanos (1903-79), po czym kontynuował on studia w Hiszpanii i tam 22 kwietnia 1973 złożył śluby wieczyste w swym zakonie. Po powrocie do kraju był m.in. mistrzem nowicjatu, wykładowcą na wydziale teologicznym w swym dawnym kolegium w San Miguel, a w latach 1973-79 prowincjałem jezuitów w Argentynie. W tym czasie wyjeżdżał również kilkakrotnie na dłuższe lub krótsze pobyty do Niemiec. W latach 1980-86 był rektorem kolegium w San Miguel.

20 maja 1992 św. Jan Paweł II mianował 55-letniego wówczas jezuitę biskupem pomocniczym archidiecezji Buenos Aires; sakrę nowy hierarcha przyjął 27 czerwca tegoż roku z rąk ówczesnego arcybiskupa stolicy kard. Antonio Quarracino. Jego zawołaniem biskupim są słowa „Miserando atque eligendo” (Spojrzał z miłosierdziem i wybrał). 3 czerwca 1997 Ojciec Święty powołał hierarchę na arcybiskupa koadiutora z prawem następstwa, a w niecały rok później – 28 lutego 1998 mianował go arcybiskupem metropolitą jego rodzinnego miasta. 30 listopada tegoż roku papież mianował go jednocześnie ordynariuszem dla wiernych obrządków wschodnich w Argentynie, niemających własnego biskupa.

Na konsystorzu 21 lutego 2001 Jan Paweł II włączył go w skład Kolegium Kardynalskiego, przyznając mu jako kościół tytularny w Rzymie świątynię pw. św. Roberta Bellarmina. Jako biskup i kardynał przyszły papież uczestniczył w wielu ważnych wydarzeniach kościelnych z Synodami Biskupów na czele. W latach 2005-11 przez dwie trzyletnie kadencje był przewodniczącym Argentyńskiej Konferencji Biskupiej.

W dniach 18-19 kwietnia 2005 kard. Bergoglio wziął udział w konklawe, które wybrało Benedykta XVI i – jak się okazało po latach – już wówczas był jednym z głównych kandydatów na nowego papieża, zajmując w ostatnim głosowaniu drugie miejsce za kard. Josephem Ratzingerem. A 8 lat później w wyniku konklawe w dniach 12-13 marca 2013 zastąpił go na urzędzie biskupa Rzymu. Ale wcześniej – 23 lutego tegoż roku Benedykt XVI mianował argentyńskiego hierarchę-jezuitę członkiem Papieskiej Komisji ds. Ameryki Łacińskiej, działającej w ramach Kongregacji ds. Biskupów. Była to jedna z ostatnich decyzji tego papieża, który w 5 dni później zakończył swój pontyfikat. Oficjalne rozpoczęcie posługi nowego Ojca Świętego nastąpiło niespełna tydzień później – 19 marca 2013 r.

Franciszek jest pierwszym jezuitą na Tronie Piotrowym, a zarazem pierwszym Następcą św. Piotra – zakonnikiem od ponad półtora stulecia. Poprzednim biskupem Rzymu, który przed wyborem należał do jakiegoś zakonu, był kameduła Grzegorz XVI (Bartolomeo Cappellari; 1765-1846, papieżem był od 1831). Wybrano go na biskupa Rzymu 2 lutego 1831, po konklawe, które trwało ponad 2 miesiące (poprzedni papież, Pius VIII, zmarł 30 listopada 1830).

Źródło: www.ekai.pl: 87 lat temu urodził się Jorge Mario Bergoglio. Życiorys papieża Franciszeka | eKAI

WIELKANOC 2025

Wielki Czwartek 17.04.2025 – dzień ustanowienia sakramentów kapłaństwa i Eucharystii. Msza święta Wieczerzy Pańskiej o 17.00, po mszy przeniesienie Najświętszego Sakramentu do Ciemnicy, na pamiątkę uwięzienia Chrystusa.

Wielki Piątek 18.04.2025 – dzień śmierci Pana Jezusa na krzyżu za nasze grzechy, w tym dniu nie odprawia się mszy św. i obowiązuje post ścisły, Droga Krzyżowa o 17.00 po niej liturgia Męki Pańskiej. Po Komunii przeniesienie  Najświętszego Sakramentu do Grobu.

Wielka Sobota 19.04.2025 – to dzień spoczynku Pana Jezusa w Grobie, w kościele panuje cisza, trwa adoracja. Poświęcenie pokarmów w kościele godz. 8.30, 9.30 i 11. Buchałowice godz. 9; Zakierzki przy OSP godz.9.45; Las Stocki godz. 10; Stok godz. 10.15; Celejów godz. 10.30.

Wigilia Paschalna o 19.00gromadzimy się przed kościołem, wokół płonącego ognia. Od zapalonego paschału zapalamy nasze świece i udajemy się w procesji do kościoła.

Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego – 2025.04.20 – Rezurekcja o 6.00 pozostałe Msze św. 8.00 i 11.30

Poniedziałek Wielkanocny 2025.04.21 – Msze św:  8.00, 11.30 w Stoku o 10.00


Ogłoszenia

Informacje duszpasterskie Parafia Klementowice IV Niedziela Wielkanocy, 11 maja. Kwartalne dni modlitw o powołania kapłańskie i zakonne. „Owszem, starajcie się w każdym ludzkim życiu dopatrzeć się jakiegoś dobra i umiejcie to uwydatnić. (…) Nawet na odcinku stosunków politycznych, gdzie różnice…

Więcej »
Intencje mszalne

Wstawianie się za dusze w ofierze Mszy Świętej jest wielkim aktem miłości i miłosierdzia IV Niedziela Wielkanocy 11 maja godz. 8 + Henryk Wyskwar 20 r. Stok godz. 10; Godz. 11 Godzina Miłosierdzia godz.11.30 za parafian; dziękczynna w 60 urodziny…

Więcej »

WIELKI POST 2025

… Gdy staniesz na rozdrożu i nie będziesz wiedział, dokąd iść, a twoje zmęczone serce ogarną propozycje pozornie nie do odparcia, w których zabrzmi nuta fałszywego przyjaciela, wtedy otwórz Ewangelię: bierz i czytaj! …Czytaj, że nie warto ryzykować życia, uczciwości, wiary i godności chrześcijanina dla pustego efektu i poklasku tłumu. Czytaj, że choćby ci obiecywano władzę i wszystkie skarby ziemi, nie skłaniaj głowy przed bożkami tego świata, które nie są w stanie spełnić swoich obietnic. Radząc się Ewangelii, sięgasz po radę samego Chrystusa, który na Górze Kuszenia zawstydził przeciwnika i odniósł zwycięstwo. …

„PODĄŻAJMY  RAZEM  W  NADZIEI”

List pasterski Metropolity Lubelskiego na Wielki Post 2025 r.

Umiłowani w Chrystusie Panu Siostry i Bracia!

„Z pokutnym znakiem popiołu na głowie, z wiarą i nadzieją rozpoczynamy doroczną pielgrzymkę Wielkiego Postu. Kościół, matka i nauczycielka, zaprasza nas do przygotowania naszych serc i otwarcia się na Bożą łaskę, abyśmy mogli z wielką radością świętować paschalny triumf Chrystusa Pana nad grzechem i śmiercią”. Tymi słowami rozpoczął Papież Franciszek swoje orędzie na Wielki Post, zatytułowane „Podążajmy razem w nadziei”.

Dziękujemy Ojcu Świętemu za jego krzepiące słowo. Nasze myśli biegną do Rzymu, do Polikliniki Gemelli, gdzie papież Franciszek jednoczy się z Chrystusem cierpiącym za zbawienie świata. Tak często prosił nas o modlitwę i nieustannie modlił się za nami. Nie bądźmy mu dłużni. Razem z całym Kościołem módlmy się do Ojca w niebie, by obdarzył go zdrowiem i potrzebnymi łaskami. Niech umocniony obecnością Ducha Świętego trwa w niezachwianej wierze i nadziei, a nam wszystkim daje przykład cierpliwego niesienia krzyża z Chrystusem, który za nas umarł i dla nas zmartwychwstał.

Oręż Słowa Bożego

Dzisiejsza liturgia słowa ostrzega nas, abyśmy nie zmarnowali czasu łaski i miłosierdzia, jakim jest Wielki Post. Zachęca do wybierania dobra, a przeciwstawiania się złu. Ostrzega, abyśmy nie ulegali podszeptom szatana, lecz zdecydowanie podejmowali walkę ze złem i z pokusami – tak jak Chrystus, o którym mówi dzisiejsza Ewangelia, że był na pustyni kuszony przez diabła.

Staje przed nami nasz Zbawiciel, Syn Boży, który stał się człowiekiem i był do nas podobny we wszystkim, oprócz grzechu. Dzielił z nami doświadczenie trudu i cierpienia, zechciał także doświadczyć pokusy, przez co nam pokazał, że trzeba walczyć i można zwyciężyć. W pełnych symboliki obrazach Ewangelista ukazuje starcie Chrystusa z kusicielem. Z tej walki Kuszony wychodzi zwycięsko. Orężem, którym się posługuje w swojej potyczce z przeciwnikiem, jest słowo Boże, zapisane w Piśmie Świętym. Swoim przykładem zachęca nas, abyśmy sięgali do tego zbawczego arsenału.

I mówi: Gdy staniesz na rozdrożu i nie będziesz wiedział, dokąd iść, a twoje zmęczone serce ogarną propozycje pozornie nie do odparcia, w których zabrzmi nuta fałszywego przyjaciela, wtedy otwórz Ewangelię: bierz i czytaj! Czytaj, że nie każdy głód da się nasycić ziemskim chlebem i nie wszystkie pragnienia można zaspokoić doczesnym napojem.

Czytaj, że nie warto ryzykować życia, uczciwości, wiary i godności chrześcijanina dla pustego efektu i poklasku tłumu. Czytaj, że choćby ci obiecywano władzę i wszystkie skarby ziemi, nie skłaniaj głowy przed bożkami tego świata, które nie są w stanie spełnić swoich obietnic. Radząc się Ewangelii, sięgasz po radę samego Chrystusa, który na Górze Kuszenia zawstydził przeciwnika i odniósł zwycięstwo.

Rok Jubileuszy

W orędziu na Wielki Post papież Franciszek pisze, że każdy z nas powinien zadać sobie kilka pytań: „Czy mam w sobie przekonanie, że Bóg przebacza moje grzechy? A może zachowuję się tak, jakbym mógł zbawić się sam? Czy pragnę zbawienia i wzywam Bożej pomocy, aby go dostąpić? Czy konkretnie żyję nadzieją, która pomaga mi odczytywać wydarzenia historii i pobudza mnie do zaangażowania się na rzecz sprawiedliwości, braterstwa, troski o wspólny dom, dbając o to, by nikt nie został pozostawiony samemu sobie?”

W samym centrum Roku Jubileuszowego przypada ważna dla wszystkich chrześcijan rocznica. Dwudziestego maja tego roku upłynie 1700 lat od pierwszego soboru powszechnego w Nicei. Celem tego zgromadzenia biskupów było zachowanie jedności w obliczu błędów Ariusza i jego zwolenników. Zaprzeczali oni pełnej boskości Chrystusa i jego jedności w istocie z Ojcem.

Efektem dyskusji soborowych było zatwierdzenie Symbolu Wiary, który do dziś wyznajemy w niedzielnej Mszy Świętej. Sobór Nicejski był kamieniem milowym w dziejach chrześcijaństwa. Papież apeluje aby ta rocznica przyczyniła się do zjednoczenia chrześcijan. Nie możemy przestać pracować nad tym, by spełniła się modlitwa Jezusa z Wieczernika: „Aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, by świat uwierzył, że Ty Mnie posłałeś” ( J 17, 21).

Papież ma w tej dziedzinie konkretną propozycję, związaną z rocznicą Soboru Nicejskiego. Ojcowie pierwszego Soboru dyskutowali na temat uzgodnienia wspólnej daty świętowania Wielkanocy, najważniejszego święta chrześcijan. Niestety po dziś dzień istnieją w tym względzie różnice. Papież Franciszek apeluje do wszystkich chrześcijan Wschodu i Zachodu, aby porozumieć się w tej kwestii. Wskazuje na opatrznościową okoliczność, którą jest fakt, że w Roku Jubileuszowym Wielkanoc we wszystkich wspólnotach chrześcijańskich wypada tego samego dnia. „Niech będzie to wezwaniem dla wszystkich chrześcijan Wschodu i Zachodu do podjęcia zdecydowanego kroku w kierunku jedności wokół wspólnej daty Wielkanocy” – apeluje papież.

Także w Polsce obchodzimy w tym roku piękny i ważny jubileusz: tysiąclecie pierwszej w naszych dziejach koronacji królewskiej – Bolesława Chrobrego. Ta uroczystość miała miejsce w kwietniu 1025 roku w katedrze gnieźnieńskiej. Koronacja odbywała się w tamtych czasach za zgodą papieża, wiązała się z namaszczeniem monarchy, a koronę na jego głowę nakładał biskup.

Było to ważne wydarzenie w dziejach naszej ojczyzny. Nie tylko symbolizowało pełną suwerenność polityczną kraju, lecz także było umocnieniem władzy i podniesieniem prestiżu państwa na arenie międzynarodowej. Wzmocniło dynastię Piastów i stało się punktem odniesienia dla kolejnych epok. Odegrało również wielką rolę w kształtowaniu tożsamości narodowej.

Centralnym punktem obchodów milenium będą uroczystości w Gnieźnie, które odbędą się w miejscu pierwszej koronacji w dniach 26-27 kwietnia w połączeniu z corocznymi obchodami ku czci Świętego Wojciecha, Patrona Polski. Uroczystości będą miały także charakter państwowy. Odbędzie się z tej okazji w Gnieźnie wspólne posiedzenie Sejmu i Senatu, w którym udział wezmą także Księża Biskupi.

Owoce wspólnej drogi

W październiku ubiegłego roku zakończyło się w Rzymie XVI Zwyczajne Zgromadzenie Ogólne Biskupów, zapoczątkowane w październiku w 2021 roku. Dokument końcowy został podpisany 26 października 2024 roku, a następnie opublikowany w wielu językach, także w języku polskim. Nosi on tytuł: Ku Kościołowi synodalnemu. Komunia, uczestnictwo i misja. Dokument podkreśla, że proces synodalny nie zamyka się, lecz wchodzi w etap realizacji.

W papieskim orędziu wielkopostnym czytamy, że w roku jubileuszowym chrześcijanie są wezwani „do pokonywania drogi wspólnie, nigdy jako samotni podróżnicy. Duch Święty pobudza nas do wychodzenia poza samych siebie, aby iść ku Bogu oraz ku braciom i siostrom, a nigdy do zamykania się w sobie. Idźmy w tym samym kierunku, do tego samego celu, z miłością i cierpliwością słuchając siebie nawzajem”.

Również w naszym Kościele lokalnym zmierzamy do zakończenia prac III Synodu Archidiecezji Lubelskiej. Gotowa jest pierwsza część dokumentu synodalnego, zawierająca podsumowanie namysłu, który wspólnie podjęliśmy. Opracowywana jest jeszcze część legislacyjna, zawierająca uporządkowane i zaktualizowane prawo diecezjalne.

Jednak najważniejszym owocem synodu ma być nowa jakość naszego życia i misji. Naszym celem wciąż pozostanie czynić Kościół domem i szkołą komunii. Nadal będzie potrzebne zaangażowanie wszystkich, aby w naszych wspólnotach każdy mógł pogłębiać więź z Chrystusem i dawać świadectwo miłości.

Kształt świata, w którym żyjemy zmienia się bardzo szybko. Jednak misja, którą powierzył nam Pan Jezus, pozostaje niezmienna. Mamy głosić, iż „Bóg tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16).

Uczyńmy nasz Kościół domem gościnnym. Niech każdy, kto przez nawrócenie i miłość pragnie zbliżyć się do Boga poczuje się przyjętym i umocnionym w swych szlachetnych pragnieniach. Wyruszyliśmy we wspólną posynodalną drogę w Roku Jubileuszu jako Pielgrzymi nadziei.

Znamy cel, a w pielgrzymowaniu nie jesteśmy zdani wyłącznie na własne siły. Jako „domownicy Boga” (por. Ef 2,19) czerpiemy wytrwałość od Pana obecnego pośród nas. Wierzymy, że Jego Duch pomógł nam podczas prac synodalnych rozeznać drogę. Ten sam Duch Święty będzie nam potrzebny, aby wypracowane wskazania nie pozostały martwą literą, ale stały się inspiracją do budowania Królestwa Bożego.

Przeżywamy w tym roku jeszcze jedną ważną rocznicę – 220 lat istnienia diecezji lubelskiej. Tereny, z których powstała nasza diecezja, już od wielu stuleci były polem najpierw misji kościelnych, a następnie działalności duszpasterskiej. Mieszkańcy tych ziem od pokoleń praktykowali życie chrześcijańskie, przystępowali do sakramentów świętych, wznosili świątynie na chwałę Bożą. Nowa diecezja ogarniała więc to, co tutejsi mieszkańcy wypracowali już wcześniej w dziedzinie wiary, obyczajów, moralności i chrześcijańskiej kultury.

W granicach tworzącej się przed dwustu dwudziestu laty diecezji lubelskiej znalazła się Lubelszczyzna – wydzielona ze struktur kościelnych diecezji krakowskiej oraz Chełmszczyzna – należąca przez wieki do nieistniejącej dziś diecezji chełmskiej. Papież Pius VII wydał 23 września 1805 r. bullę erygującą diecezję lubelską (Quemadmodum Romanorum Pontificum), której katedrą stał się dawny kościół jezuitów pod wezwaniem Świętego Jana Chrzciciela i Świętego Jana Ewangelisty w Lublinie. W roku 1992 papież Jan Paweł II wprowadził nowy porządek organizacji Kościoła w Polsce, tworząc między innymi metropolię lubelską, a lubelską diecezję podniósł do rangi archidiecezji.

Niewątpliwie trudna historia narodowa, związana z powołaniem do życia diecezji lubelskiej, a następnie długie dziesięciolecia zmagań o swobodę życia religijnego, mogą być postrzegane w perspektywie duchowej jako bolesny czas próby. Opatrzność Boża wyprowadziła jednak z niej dobre duchowe owoce dla Kościoła w Lublinie. Jest on naszym domem i szkołą komunii, czyli jedności budowanej przez Ducha Świętego na fundamencie miłości Boga i człowieka.

Niech Jezus Chrystus, który jest „wczoraj i dziś, ten sam także na wieki” (Hbr,13,8) przewodzi nam na drogach czasu, a Najświętsza Maryja Panna, Matka Nadziei, wstawia się za nami i towarzyszy nam na wielkopostnej drodze ku radości zmartwychwstania.

Wasz biskup Stanisław

Droga Krzyżowa w kościele w Klementowicach w piątki o godz. 16.30, w Stoku o 15.00

Gorzkie Żale w niedziele w Klementowicach po Mszy św. o 11.30, w Stoku przed Mszą św. o 10.

————————

Rekolekcje wielkopostne odbędą się 22 i 23 marca 2025. Prowadzi ks. Mateusz Wójcik z Lublina.

UCZYNKI RELIGIJNE

Jałmużna, modlitwa, post – trzy akty religijne, jak je nazywa Katechizm. Zarówno post jak i jałmużna oraz różne formy modlitwy, to uczynki zalecane już przez starotestamentalne prawo. Tymczasem Jezus, który, jak sam mówi „nie przyszedł prawa znieść, ale je wypełnić” nadaje im nowy charakter, oparty na głębi wynikającej z jedności z Bogiem w Duchu i przymierzu z Nim.
Nowe Prawo, czyli Prawo ewangeliczne zostało w sposób szczególny wyrażone w Kazaniu na Górze. Cały zbiór nauki Chrystusa wyrażony w tym osobowym spotkaniu z uczniami ukazuje to, co stanowi podstawę naszej chrześcijańskiej wiary.

Kiedy rozważam słowa Pana Jezusa skierowane do uczniów, to z jednej strony wyraźnie doświadczam tego, że nowe Prawo ewangeliczne z każdym słowem bardziej dotyka głębi mego serca a z drugiej strony coraz bardziej doświadczam niemocy jego realizacji. Jezus zwraca uwagę na to, że nie zewnętrzne rytuały stają się podstawą zbawienia, ale czystość serca. Dlatego też zwraca uwagę na intencję uczynków. Dużo łatwiej mi przyjąć i realizować jakąś normę regulującą życie z ludźmi, niż zmagać się z prawdą o tym, że trudno mi trwać w czystych intencjach.

Trzy akty religijne – jałmużna, modlitwa i post, mają mi pomóc w realizacji nowego Prawa. Kiedy je rozważam zaczynam rozumieć, że nowe Prawo „jest łaską Ducha Świętego daną wiernym przez wiarę w Chrystusa”(KKK 1999). To Prawo działa przez miłość, ale bym mogła go realizować potrzebuję zrobić w mym sercu przestrzeń dla działania Bożego Ducha. Dlatego też właśnie jałmużna, modlitwa i post, to uczynki, które, gdy realizując je kieruję się ku Bogu, ludziom a nie dla zewnętrznych rytuałów, pozwalają mi czynić me serce zdolne do kochania.

Pan Jezus podczas omawiania każdego z uczynków religijnych, mówi o Ojcu, który widzi w ukryciu. Jezus przedstawia Ojca nie jako Kogoś, kto tylko czyha, aż człowiekowi się noga podwinie, by go ukarać, ale całym sobą stale odwołuje się do swojej więzi z Nim i do ukazywania Boga jak kochającego Ojca, który zawsze jest przy mnie obecny. Jezus uczy  więc modlitwy, w której w pierwszych słowach mówi o Bogu – Ojcze nasz…

Post, modlitwa i jałmużna mogą mi więc pomóc uczynić przestrzeń w mym sercu dla kochającego Ojca. Uczą mnie więzi z Ojcem i dziecięcej postawy. Dotykają sedna przykazania miłości, które odnosi się do Boga, ludzi i do mnie samej. W kolejnych numerach gazetki będę omawiać każde z  aktów religijnych właśnie w duchu otwartości na Boga, który mocą Swego Ducha może czynić me serce zdolne do kochania.

MODLITWA

Modlitwa – wg definicji Słownika Teologicznego – jest „aktem religijnym, w którym człowiek wchodzi niejako w rozmowę z objawiającym się mu Bogiem”.

Pan Jezus, który sam często się modlił czy to w odosobnieniu, czy też uczestnicząc we wspólnej modlitwie, nadał temu religijnemu aktowi bardzo głęboki osobowy charakter. Kiedy więc Jezus mówi o modlitwie, to nie jest to zwykła nauka, ale jest to zaproszenie do Jego bliskiej i zażyłej więzi z Bogiem Ojcem. „Ojcze nasz…” to nie jest modlitwa, której jedynie formę zalecił Pan Jezus. To jest Jego modlitwa, w którą pragnie mnie włączyć, bym i ja mogła w Jedności z Nim i w Duchu Świętym spotkać mego Boga i mówić Mu „Ojcze”.

Wielkie jest bogactwo zarówno form, treści jak i doświadczeń ludzi w modlitwie. Kiedy jednak położę nacisk na to, że jest to osobowy kontakt z Bogiem, to nie wystarczy mi wiedza, bo to, co osobowe w mym życiu dotyka mego serca. Kiedy więc patrzę na modlitwę w kontekście mojego kontaktu z Bogiem, to muszę się zatrzymać i spojrzeć właśnie w głąb mego serca.

Pan Jezus mówiąc o modlitwie na tę głębie zwraca uwagę:

„Gdy ty się modlisz wejdź do swej izdebki” (Mt 6,6).

Jaka jest moja izdebka, w której mam się spotkać z Bogiem na modlitwie? W pierwszym odruchu myślę o miejscu i czasie. Z modlitwą, to jak z rozmową z kimś bardzo bliskim, z którym spotykam się w takim miejscu i o takim czasie, by nam nic nie przeszkadzało i by otoczenie sprzyjało naszej rozmowie.

Moja izdebka, to też moje serce. To tutaj rozgrywa się moje intymne spotkanie z Bogiem, który zna każdy jego zakamarek. Kiedy chcę się spotkać z Bogiem, to potrzebuję wejść do wnętrza mego serca, co nieraz jest trudne. Tutaj odnajduję przestrzenie miłe i radosne, ale też w tym sercu spotykam miejsca, od których chcę uciec, które chcę zapomnieć. Boga jednak nie zaskoczy nic, nawet to, co dla mnie jest wstydliwe czy przerażające. Serce, to miejsce, w którym najbardziej jestem sobą, Tu nic nie muszę grać. Pan Bóg pragnie prawdziwie ze mną być. On zna całą prawdę o mnie i taką mnie kocha. Dlatego też zaprasza mnie bym weszła do izdebki mego serca i tam wsłuchała się w siebie i otworzyła się na Jego w nim obecność. Bóg tam na mnie czeka ze swym Słowem i ze swą uzdrawiającą mocą.

„Gdy się modlicie, nie postępujcie jak obłudnicy” (Mt 6,5).

Kiedy zdecyduję się na intymny kontakt z Bogiem w izdebce mego serca, to przestają dla mnie być ważne pozory i gra przed ludźmi. Pan Jezus mówiąc o obłudnikach odwołuje się do faryzejskiej postawy, gdzie każdy gest modlitewny miał zwracać uwagę i budzić szacunek. Wydaje mi się, że w dzisiejszym świecie taką obłudną postawą może też być negowanie wszelkich zewnętrznych form modlitwy, traktując więź z Bogiem jako sprawę prywatną. Stąd tak nieraz mi trudno zrobić znak krzyża świętego, gdy jestem w autobusie i przejeżdżam obok kościoła. Otwarcie się na Boga w mym sercu może mi pomóc w tym, bym bez obłudy jednoczyła się z Nim również w sytuacjach społecznych, nie wstydząc się Go, ale też nie robiąc wokół tego zbytniego rozgłosu.

„Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie” (Mt 6,7).

Kiedy spotykam się z kimś bliskim, to jestem też tą osobą zainteresowana. Chcę być wysłuchana, ale też pragnę jej wysłuchać. Często to nie słowa decydują o tym, na ile się rozumiemy, ale bycie, wsłuchanie się. Pan Jezus przestrzega przed zbytnią gadatliwością podczas modlitwy. No, bo jeśli będę skupiona jedynie na wypowiedzeniu swej kwestii, to kiedy usłyszę odpowiedź? Czy w ogóle wtedy poznam Tego, do kogo mówię?

Wejdź do swej izdebki… Moja relacja z Bogiem jest czymś intymnym, ale jej owocem jest miłość, która w naturalny sposób pragnie się rozlewać a nie zamykać tylko w izdebce mego serca.

POST

Post – według Słownika Nowego Testamentu – to „uniżenie swej duszy, czyli przyjęcie postawy zależności względem Boga”. W praktyce polega on na dobrowolnym ograniczeniu swych pragnień i dotyczy w pierwszym rzędzie codziennego pokarmu, ale można go także rozciągnąć na inne sfery życia. Post w takim ujęciu wydaje się być mało atrakcyjny w świecie, gdzie liczy się przebojowość i niezależność. Trudno dziś przyjmuje się autorytety, więc i trudno przyjąć postawę uniżenia. Uniżenie to jednak nie może być celem samym w sobie, ale wynika z faktu przyjęcia Boga, jako kochającego Ojca. Pan Jezus dużo pościł, ale nie dla zasady. Jego postawa była wynikiem pełnej zażyłości z Ojcem a post był wyrazem ufnego zdania się na Boga. Całkowite zdanie się na Boga – to najpełniejszy przejaw ufności i miłości. Jak dziecko, które wie, że nie musi się o nic troszczyć, bo nawet, gdy jest mu źle, to rodzic się nim zajmie.

Co mówi mi Pan Jezus o poście i jego wartości w mym życiu?


„Gdy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy, którzy ponurym wyglądem chcą ludziom pokazać, że poszczą”
 (Mt 6,16)

Pan Jezus, podobnie jak w odniesieniu do modlitwy, wskazuje, że post, to nie zewnętrzny rytuał, który ma być dla ludzi widoczny, ale najpierw rozgrywa się w sercu. A co jest w mym sercu? Czasem lubię tam przebywać, ale też mi się zdarza, że panuje tam chaos, nieuporządkowanie myśli i uczuć. Czuję, że potrzebuję pokoju, którego w tym, sercu nie odnajduję. Pragnę wtedy uciec i tak łatwo mi zagłuszać ten niepokój i nieuporządkowanie poprzez np., objadanie się, pozwolenie sobie na jakieś szaleństwo. Nie chodzi o to, że to jest złe, ale właśnie post, dobrowolnie przyjęty, ma mi pomóc zatrzymać się w mym sercu, dotknąć źródła mego niepokoju i otworzyć się na leczącą obecność Boga. Post ma mi pomóc zrobić w sercu miejsce dla Boga i „okiełznać” to, co mi przeszkadza w relacji z Nim.


„A twój Ojciec, który widzi w ukryciu, nagrodzi ciebie”
 (Mt 6,18).

Dobrowolne przyjęcie postu w celu otwarcia się na Bożą miłość, przynosi korzyści:

Doświadczenie postu pozwala mi dotknąć i uświadomić sobie ile na co dzień od Boga dostaję. No, bo jeśli spróbuję ograniczyć się w jedzeniu, to dostrzegam wartość posiłku. Jeśli odejmuję sobie jakieś przyjemności, to widzę jak na co dzień dużo dostaję, etc. Doświadczenie, jak jestem na co dzień obdarowywana otwiera mnie na Darczyńcę. To może w mym sercu zrodzić wdzięczność za wszystko, za każdą chwilę, za każdą rzecz, za każdego człowieka, za…życie.

Doświadczenie obdarowania uświadamia mi też, że bez tego obdarowania nie jestem w stanie żyć, że całkowicie od Boga zależę. Przyjęcie tej prawdy, z równoczesnym przekonaniem, że zależę od Tego, który sam najpierw się uniżył i On kocha mnie bez granic, może rodzić postawę dziecięcej ufności, która pozwala mi czuć się bezpiecznie w Jego rękach. Pojawia się wtedy poczucie zależności, ale takie, w którym jest pokój i wolność.


„Ty zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę i umyj twarz”
 (Mt 6,17).

Post często kojarzy się ze smutkiem, szarością. Tymczasem Pan Jezus wyraźnie wskazuje, że choć jest to akt wewnętrzny, to wiąże się też z zewnętrzną postawą zdrowia, świeżości. Umartwianie się więc nie może mieć charakteru wyniszczania, negowania swego ciała. Poza tym, post najczęściej podejmowany jest przed nadejściem jakiegoś święta. W codzienności też ograniczam jedzenie, gdy czeka mnie przyjęcie, i wcale tego nie przyjmuję z udręką, a raczej z radosnym oczekiwaniem. Podjęcie postu wiąże się wiec z wysiłkiem, wyrzeczeniem, ale nie miałoby ono sensu, gdyby nie towarzyszyła mu postawa wiary i nadziei na radosne doświadczanie jedności z Bogiem. W Kościele chrześcijańskim, bowiem „post jest praktyką powszechnie uznawaną i symbolizuje postawę oczekiwania na ponowne przyjście Pana” (Słownik Nowego Testamentu)

Post – podobnie jak modlitwa – jest zaproszeniem Boga do mego wnętrza i w tym kontekście ma wymiar indywidualny. Post ma też wymiar wspólnotowy  Przejawia się on w przyjęciu dni i form postu zalecanych przez Kościół. W ten sposób, niezależnie od kulinarnych upodobań, w każdy piątek poprzez niejedzenie mięsa daję wyraz mej łączności z całą wspólnotą Kościoła w czczeniu pamiątki Śmierci Pana Jezusa (przy czym w Wielki Piątek post jest zarówno jakościowy jak i ilościowy). Dniem postu, jaki podejmuję w łączności z Kościołem, jest też Środa Popielcowa. Zaleca się również post w Wigilię Narodzenia Pańskiego.

W podejmowaniu postu ważna jest też intencja. Związana jest ona też z otwarciem się na potrzeby drugiego człowieka, a z tym bardzo ściśle wiąże się kolejny akt religijny – jałmużna, o którym w następnym numerze gazetki. Post jest aktem religijnym, który stawia mnie w prawdzie. Prawda daje wolność a wolność to przestrzeń dla miłości.

JAŁMUŻNA

 
Jałmużna dana ubogim jest, według Katechizmu Kościoła Katolickiego, „jednym z podstawowych świadectw miłości braterskiej; jest ona także praktykowaniem sprawiedliwości, która podoba się Bogu” (KKK, 2447).
W jałmużnie nie chodzi tylko o dawanie pieniędzy. To dawanie drugiemu tego, co potrzebne, by mógł on godnie żyć. Chodzi o całościową, czynną postawę miłości, w której swe dobra materialne, ale też czas, umiejętności, talenty traktuję jako dar darmo dany i dzielę się nimi. W taki właśnie sposób realizował jałmużnę Pan Jezus, który nie tyle wspierał materialnie, bo sam niewiele posiadał, ale dawał Siebie – swój czas, siły, swe modlitwy i posty – cały dla człowieka aż po śmierć krzyżową.
Jałmużna, wydaje mi się, że w przeciwieństwie do modlitwy i postu, jest uczynkiem, który „dobrze wychodzić” może każdemu, niezależnie od wyznawanej przez niego religii. Zdarza mi się spotykać ludzi niewierzących, którzy z taką miłością potrafią dzielić się z bliźnim, że mnie wstyd za brak u mnie takiej postawy. Czym więc jest jałmużna w rozumieniu chrześcijańskim? Czego uczy mnie Jezus?


„Gdy wspierasz potrzebującego, nie trąb o tym przed sobą. Tak bowiem robią obłudnicy
” (Mt 6,2).
Boża sprawiedliwość różni się od ludzkiej, takiej „handlowej”, bo jest ona oparta na miłosierdziu. To Bóg jest panem miłosierdzia. Wszystko, co mam, mam od Niego. Żyję dzięki Jego miłości. Nie mogę więc siebie stawiać w roli rozdającego dary. „Cóż masz, pyta św. Paweł, czego byś nie otrzymał? A jeśliś otrzymał, to czemu się chełpisz, tak jakbyś nie otrzymał” (1 Kor 4,7). Jałmużna wiąże się więc najpierw z przyjęciem Boga, jako sprawcy wszelkiego dobra. Chwalenie się tym, że coś komuś daję jest obłudne, bo to, czym się dzielę zostało mi dane nie dzięki moim zasługom, ale z miłości. Po raz kolejny więc Jezus kieruje mnie w głąb mego serca, bym prosząc o moc Ducha św. zobaczyła to, czym zostałam obdarowana. Wdzięczność za te dary może zrodzić we mnie postawę radosnego dawcy.

           
„Gdy wspierasz potrzebującego, niech nie wie twoja lewa ręka, co czyni prawa”(
Mt 6,3).
Dawać tak, by robić to nie tylko bez rozgłosu, ale jakby „automatycznie”, nawet nieświadomie. Zdarza mi się to, ale tak naprawdę wobec kogoś bliskiego, kogo kocham. Tak robią zakochani, tak robią rodzice wobec dzieci. Wtedy nawet odejmuję sobie, by dać temu, kogo kocham. I to zarówno rzecz materialną, jak i swój czas, siły, etc. Wyzwanie Bożej miłości stawia mi jednak na drodze bliźniego, którego nie znam, czy nawet kogoś, wobec którego czuję niechęć. Wtedy już moje dawanie przemyślam i zastanawiam się czy, i co dać. Wtedy dużo trudniej o spontaniczny, automatyczny odruch. Wtedy też częściej zdarza mi się dawać nie z miłości, ale by zaspokoić sumienie.
Miłość, która popycha mnie do dawania nie jest więc moja. Muszę prosić Ducha św. by wlewał we mnie łaski zauważania bliźniego i odważnego, ale też roztropnego obdarowywania go. Im więcej we mnie Bożego ducha miłości, tym bardziej jestem skłonna do dzielenia się nie tylko tym, czego mam w nadmiarze, ale i tym, o co sama muszę zabiegać. Boża sprawiedliwość wychodzi poza ramy sprawiedliwości ludzkiej i każe mi nieraz oddać drugiemu to, co wydaje się, że od zawsze jest moje i czego ja sama potrzebuję.


„A twój Ojciec, który widzi także to, co ukryte, nagrodzi ciebie”
(Mt 6,4).
Tak naturalne jest to, że chcę doświadczać wdzięczności i efektów swego pomagania. Tymczasem nawet najbliższy człowiek potrafi zawieść. Pozostaje wtedy ból, zawód i często niechęć do kolejnych aktów miłości. Kiedy opieram jałmużnę na swych siłach, na chęci zaspokojenia swoich ambicji, to mogę sobie nie poradzić z ludzką niewdzięcznością. Tylko Pan Bóg może wlać we mnie taką miłość, która „nie szuka poklasku”, a która daje pokój oparty na ufności i wierze Jego słowom, które zapewniają o nadprzyrodzonej wartości każdego odruchu dobra dla innych.

 
Jałmużna otwiera mnie na potrzeby drugiego człowieka. Czynienie dobra pozwala mi to dobro w sobie zobaczyć i wzbudzić akt wdzięczności Bogu za Jego miłość do mnie i tych, których On sam przeze mnie obdarowuje. A wdzięczność pomaga bardziej kochać…

B. Król Parafia Tysiąclecie Dolne (tysiacleciedolne.pl)

Pogrzeb ks. prof. Jerzego Misiurka - 2021.01.22

 Ks. prałat prof. dr hab. Jerzy Misiurek, kapłan Archidiecezji Lubelskiej, wybitny teolog, absolwent i profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, urodzony 07 listopada 1936 r. w Klementowicach, święcenia kapłańskie przyjął w 1960 r., zmarł 20 stycznia 2021 r. w Jakubowicach Konińskich.

Wychowawca wielu pokoleń polskich teologów duchowości. Człowiek o wielkiej dobroci, pokorze, szlachetności. Żył tak jak nauczał – nieustannie wskazując na Jezusa Chrystusa. Z takimi również słowami wkroczył w wieczność: „Chcę widzieć Jezusa!”

Pogrzeb odbył się 22 stycznia (piątek) 2021 r. w Archikatedrze św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty w Lublinie. Księdza prof. Jerzego pożegnała rodzina, świat nauki oraz licznie zebrani duchowieństwo i wierni. Ze względu na ograniczenia spowodowane pandemią Covid-19 (limit wiernych w kościele), bardzo dużą grupę stanowili uczestniczący w pogrzebie za pośrednictwem transmisji na żywo przez internet.

Mszy św. pogrzebowej o godz. 11.00 w Lubelskiej Archikatedrze przewodniczył abp Stanisław Budzik, Metropolita Lubelski.

Obszerne fragmenty homilii wygłoszonej  przez Arcybiskupa Stanisława Budzika w czasie Mszy św. pogrzebowej.

[…. Dziękujemy Bogu za Jego piękne życie. Było to bowiem życie według ośmiu błogosławieństw o których słyszeliśmy w odczytanej przed chwilą Ewangelii. Ks. Profesor należał do tych ubogich duchem, którzy rozumieli i rozumieją, że o wiele ważniejszym jest być aniżeli mieć, do tych których prawdziwe skarby są u Boga. Nie zamykał się na ludzkie cierpienie, ale spieszył ze współczuciem i z pomocą. Należał do tych łagodnych i cichych, którzy rozsiewają wokół siebie dobroć i uśmiech. Wiedział, że cierpliwość nie jest ani słabością, ani błędem ale drogą do przemiany ludzkich serc. Był miłosierny i brał sobie do serca słowa Jezusa, że większa jest radość, więcej jest szczęścia w dawaniu aniżeli braniu. Był pośród miłujących pokój, szukał tego co łączy, a nie tego co dzieli. Miał odwagę ująć się za tymi, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, którzy są niesprawiedliwie osądzani, obmawiani, odsądzani od czci i wiary. Ufamy, że Ks. Profesor już usłyszał zapewnienie Chrystusa , którym kończy się dzisiejsza Ewangelia „Cieszcie się i radujcie bo wielka jest wasza nagroda w Niebie.”……

Pierwsze słowa testamentu Ks. Profesora to piękne wyznanie miłości i ufności Jezusowi: „Jezu Tobie żyję, Jezu Tobie umieram, Jezu Twoim jestem w życiu i śmierci. Te słowa, które tak często wypowiadałem niech stanowią konkluzję mego ziemskiego życia. Pragnąłem bez reszty poświęcić się Jezusowi i Jemu całkowicie zaufać.”

Swój testament zakończył Ks. Profesor apelem skierowanym do nas: „Pragnę już teraz podziękować bardzo serdecznie wszystkim uczestnikom mego pogrzebu i polecić się gorąco modlitwom o moje zbawienie. Taką nadzieję budzą we mnie słowa Chrystusa „Nie posłał Bóg Swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale aby świat został przez niego zbawiony. Kto wierzy w Niego nie będzie potępiony.” Moment śmierci niech będzie moim fiat, na wzór Maryi chciałbym wtedy wyszeptać słowa – In manus tuas, Domine, commendo spiritum meum – (W ręce Twoje panie oddaję ducha mojego). A zatem do spotkania w Domu Ojca, w którym jest mieszkań wiele.”

Bracia i Siostry, każda śmierć, która przechodzi obok nas jest wezwaniem do nas skierowanym, także śmierć Ks. Profesora Jerzego. On jest już u celu, my znajdujemy się jeszcze w drodze, my wierzymy, a on już wie, my się spodziewamy, a on już dostąpił. Ponieważ jednak nikomu nie jest obca ludzka słabość, prośmy Boga aby Go okrył płaszczem Swojego Miłosierdzia, o które prosimy dla zmarłego kapłana, dla nas i dla całego świata. Jeszcze raz powtarzamy nasze Deo gratias – Bogu niech będą dzięki – za piękne życie Księdza Jerzego. Bogu niech będą dzięki za Jego śmierć, która stała się bramą do życia. Bogu niech będą dzięki za dzieło odkupienia, o którego owoce dla Niego i dla nas prosimy w tej Eucharystii.

Księże Profesorze – do spotkania w Domu Ojca.]

Archikatedra w Lublinie – 22 stycznia 2021 r. – migawki (zrzuty) z materiału video na kanale YT

Ciało ks. Jerzego zostało złożone na cmentarzu przy ul. Lipowej w Lublinie.

100. Rocznica Urodzin Św. Jana Pawła II - 18.05.2020

Karol Józef Wojtyła, przyszedł na świat ok. godziny siedemnastej 18 maja 1920 r. . Rodzina Wojtyłów mieszkała wówczas w Wadowicach, w domu należącym do Chaima Bałamutha przy Rynku 2, m. 4 (dziś Kościelna 7). Karol Józef został ochrzczony 20 czerwca 1920 r. w kościele parafialnym przez kapelana wojskowego, przyjaciela ojca, ks. Franciszka Żaka. Jego rodzicami chrzestnymi byli siostra matki, Maria Anna Wiadrowska oraz Józef Kuczmierczyk, szwagier Emilii. …  >>> więcej

———————————–

https://jp2.tvp.pl/